Wpisy

O lecie w bezruchu.

16 lipca 2022

O lecie w bezruchu.

Niektóre gatunki ważki żyją tylko sześć godzin, mówi do mnie młodsza B. Myślisz, że o tym wiedzą? Nie wiedzą, odpowiadam, nie, kochanie. 

My tak. Wiemy. Że może skończyć się miłość. Że marzenia mogą stać się za małe, zanim je spełnimy. Że skończy się życie. Wiemy. Mamy wybór, co będzie czymś najważniejszym dla nas, co nas poruszy, co będziemy chcieli zatrzymać. 

Jak chcemy żyć. W każdej minucie. Każdego lata.

Latem wielkie miasta są puste i wydają się czasem nawet przyjazne. O piątej trzydzieści rano z daleka słychać tylko autostradę na południe, kiedyś nią jeździliśmy, lata świetlne temu, tak to czuję dzisiaj. 

Wchodzę w trawę wysoką na metr, w rosę i słońce, pies wynurza się od czasu do czasu sprawdzając, czy jestem gdzieś w pobliżu. 

Zanurzam się w życie, jestem przez chwilę częścią kosmosu, dosłownie, jestem mieszanką kilku pierwiastków i wody, jak wszystko, co mnie otacza. Może to zanurzenie w świadomość ważki, tak tylko być, trwać nieruchomo i oddychać, bez żadnej niewiedzy na temat nawet najbliższej godziny, nie wiem, ale jeśli tak, to taka (nie)świadomość jest piękna.

Niech takie będzie to lato, jak najczęściej. W bezruchu.  W życiu po czubek głowy.

Dwa lata temu w lipcu pakowaliśmy torby, jechaliśmy jak co roku na urodziny do N. Zostało z tego wieczoru, oprócz flash backów ostatnich takich urodzin razem, krótkie wideo, w którym jest głos A. i śmiech dzieci. Tylko dwa lipce temu, a wspomnienia tego wydają mi się inną galaktyką. 

Jaka długa była ta podróż do dzisiaj… Mam poczucie przemierzenia kolejnych lat świetlnych, czasem bywam zmęczona i ciągle jeszcze czasem jestem zdziwiona, że to wszystko jest moim życiem. 

A jednak jest. Jest życiem, które przeze mnie przepływa. Albo ja przez nie. Nie wiem. 

I w tym wszystkim przestrzeń bez granic z pytaniem – co dalej? Czasem, jak przebłysk, też ciekawość, choć pełna lęku. Ale jednak ciekawość, z zachwytu i zdziwienia dla tego życia, dla mnie samej. 

I jeszcze znak zapytania, co zrobię z tym, co już tak bardzo wiem, aż do skurczu serca i jego kolejnego zszywania, znowu, kawałek po kawałku?

Czy zamknę oczy w poczuciu, że wszystko już za mną czy będę je mrużyć patrząc w słońce. 

Chcę wiedzieć, co będzie dalej.

dobrego lipca,

xoxo,

a.

muzyka na dziś: the diogenes club:: do you know how to feel it  

TAGS
POWIĄZANE WPISY
Aga Krzyżanowska
Wiedeń/ Świdnica

Literatka, fotografka, nefelibata. Opowiadam historie o codzienności, w której w soboty jest zen, a we wtorki końce świata (albo na odwrót i w zupełnie inne dni). Czasami piszę książki, zawsze mam w torbie aparat, na ogół polegam w kuchni. Codziennie bujam w obłokach. Stamtąd wszystko lepiej widać.

Facebook