Rozwój Życie w zachwycie.

Książka o modzie, książka o życiu.

12 lutego 2016

Książka o modzie, książka o życiu.

Love x Style x Life, czyli Czytaj x Delektuj się x Ucz się żyć szczęśliwie.

Bloga Garance Doré odkryłam już jakiś czas temu. Bloglovin przesyła mi regularnie jej smakowite fotografie i nowe wpisy na jej blogu..O książce, którą napisała, słyszałam już jesienią, ale dopiero niedawno kupiłam.

I zakochałam się. Od pierwszego przeczytania.

Nie aspiruję do bycia szafiarką i nie bloguję o modzie, ale to najlepsze, co wpadło mi do tej pory do ręki na ten temat.

Najważniejsze jest jednak, że to nie jest książka o modzie. Albo tylko o modzie. To niechronologicznie prowadzona historia o Garance Doré i wspaniała opowieść o tym, co w życiu istotne. Jak odnaleźć siebie i swoje miejsce. Co jest ważne. Czym jest wolność.

Pisze Doré na samym początku, że my wszystkie pragniemy miłości, pragniemy być wspaniałymi kobietami i partnerkami, matkami. I że pragniemy czuć się piękne. I chcemy nie popełniać do  końca życia tych samych obuwniczych błędów ( z tymi butami to wypisz wymaluj ja).

Po raz kolejny okazuje się, że najbardziej banalne rzeczy zawierają w sobie najwięcej prawdy.

Pisze Garance o swoim pochodzeniu, dzieciństwie i jak wylądowała w Paryżu. O chudych latach i modowym, glamour życiu na Fashion Week. A wszystko to okraszone świetnym poczuciem humoru i dystansem do siebie.

Orgazmy, zaragazmy, czyli jestem jak ona.

Jej rozdział o miłości do Zary i zaragazmie ( czyli momencie, w którym w Zarze znajduje się cudowny, wspaniale jakościowo ciuch, który czekał właśnie na nas), położył mnie ze śmiechu na łopatki. I przy okazji wywołał we mnie cudowne poczucie wspólnoty z nią i poczucie dumy z powodu mojego modowego portfela gustu. Ponieważ ja też w Zarze kupuję regularnie (jestem jak Garance Doré, juhuuu, no wiecie, coś w tym stylu.)

Przy okazji dowiedziałam się, że Zara rzuca nowy towar raz na tydzień w czwartek, a nie dwa razy do roku, jak dotychczas myślałam. Brawo ja.

Znajdziemy w tej książce fantastyczny przewodnik o tym, co każda dobrze ubrana kobieta mieć w szafie powinna. Minimalistyczny, klasyczny, jest w nim miejsce rownież na kilka par schodzonych balerin. Za to znowu ją kocham.

I świetne, psychologiczno- socjologiczne zestawienie różnic między mieszkankami Paryża i Nowego Jorku. Bardzo skrótowo ujmując- paryska klasa i powściągliwość celebrowana przy winie i kolacji kontra kościsty wylew uczuć zawsze w towarzystwie na mieście z jedzeniem na wynos.

Esteci i miłośnicy pięknych zdjęć też zostaną po lekturze tej książki usatysfakcjonowani. Jest ich tutaj mnóstwo. Minimalistyczne, często wyrafinowane. I autorem tych wszystkich zdjęć też jest autorka. Jest nawet świetny rozdział o tym, jak dobrze wychodzić na zdjęciach. Bardzo praktyczny.

Drogowskaz ku wewnętrznej wolności.

Ale jest w tej książce coś więcej. Miejsce na mocną, głęboką refleksję o życiu właśnie. To jej rozdział 10 kroków, w którym opisuje swoją drogę na szczyt. Mówi o nim, że to lista własnych zasad, które sobie wymyśliła, ponieważ jak zaczynała, nic nie wiedziała o świecie. Nie będę jej opisywać, żeby nie pozbawić Was przyjemności lektury. Ale zacytuję w punktach, bo warto, żeby się na chwilę zatrzymać.

Ponieważ to nie tylko świetny plan na życie. To również świetny biznesplan:

1. Zacznij tam, gdzie jesteś.

2. Pobłądź i znajdź właściwą drogę.

3. Kieruj się znakami.

4. Zaryzykuj.

5. Wykorzystaj to, co masz.

6. Zakochaj się.

7. Wykorzystaj szansę.

8. Kwestionuj swoje przekonania.

9. Ustanawiaj własne zasady.

10. Musisz stworzyć własną definicję sukcesu.

Imponuje mi Garance Doré, znajduję w jej książce obraz mądrej, pięknej kobiety. I to piękno, to nie tylko jej promienny uśmiech, świetna jakość ubrań, ale także piękno jej wartości i podejścia do życia.

W jej świecie jest bardzo dużo miejsca na szacunek, tak jak w jej historii miłosnej z Schumannem, twórcą pierwszego, najsłynniejszego zresztą bloga modowego The Sartorialist. Jest bardzo dużo szacunku do miejsca, skąd pochodzi. Dobrze, że mam rodzinę, pisze. Dobrze, że mieszkamy na odległość, dodaje, ale to cudownie, że ich mam.

Jest też tutaj bardzo dużo szacunku do ludzi. Nie oceniam ludzi, mówi Doré. To sztuka, którą trudno posiąść. Pisze Doré nawet o tak drobnych rzeczach jak powitanie (How To Not Fuck Up Your Hello, jak tu jej nie uwielbiać nawet za te tytuły?).

Jak raz spieprzysz, nie masz drugiej szansy. Z ludźmi trzeba się witać i być miłym. Koniec. To znaczy być eleganckim. A elegancja zaczyna się w sercu.

Elegancja to uśmiech, dawanie, uprzejmość, wyczucie. I jeszcze wiele innych drobnych gestów. Ale najcenniejszą definicję tejże serwuje autorka na koniec: dawanie ukochanym ludziom wolności, empatii i zrozumienia. Dawanie sobie wolności, empatii i zrozumienia. To bardzo eleganckie.

I to jest najistotniejsze przesłanie tej książki.

Pisząc już ten tekst trafiłam przypadkowo na telewizję śniadaniową, w której od rana trąbiono, że będzie wywiad z  Garance Doré. Wyczekałam do prawie jedenastej, żeby zobaczyć trzyminutową rozmowę (zbrodnia), ale było warto. Piękna, uśmiechnięta, autentyczna. Dziennikarka zadała jej na koniec pytanie, co powiedziałaby sobie dwadzieścia lat młodszej. Nie bój się, powiedziała Doré. Niczego się nie bój.

I powtórzę na koniec za autorką: dawaj sobie wolność, empatię i zrozumienie. Wtedy to wszystko dostaną od Ciebie też inni.

To naprawdę jedyna książka o stylu (życia), której potrzebujesz. Polecam.

 

Pozdrawiam mocno. Cmok.

 

 

TAGS
POWIĄZANE WPISY