Proste inspiracje #No. 2
Proste inspiracje #No. 2
Ci, którzy do mnie zaglądają wiedzą, że bliski jest mi minimalizm, prostota i wolne tempo życia. Cieszą mnie małe, piękne rzeczy i duże przestrzenie. Upraszczam i szukam życia z sensem. I uwielbiam ludzi mądrzejszych od siebie. Od których mogę się czegoś nauczyć i zainspirować.
W pierwszych prostych inspiracjach pisałam o kilku miejscach, które warto odwiedzić i dziś będzie podobnie. O mądrych blogach, pięknych instagramach i jeszcze mądrzejszych i piękniejszych książkach, które odkryłam i mam zamiar czytać.
Oto proste inspiracje #No.2:
Drobiazgi:
Lato sprzyja prostocie. Lżej na ciele, lżej na wieszakach w przedpokoju, kuchnia też bardziej kolorowa i mniej obfita. Nagle załadowane i zapchane miejsca stają się bardziej widoczne.
Latem najlepiej mi się sprząta takie przypadki. Ponoć bardziej wyważona jest zasada jedna rzecz kupiona jedna rzecz wyrzucona, tak ramach zdroworozsądkowej równowagi. Ale ja lubię tak emocjonalnie i wyjątkowo ekstrawertycznie rzucić się na swoja szafę i na dyndające koszule nienoszone od roku i powiedzieć im mille grazie, arivederci.
Porządki w szafie robią porządki w głowie. Potem jest lżej i bardziej energetycznie. Coś w tym jest, że trzeba w domu od czasu do czasu przestawić meble i zrobić decluttering, inaczej drobinki energetyczne są bez ruchu, leniwieją i i my też. Poza tym im mniej gratów, tym więcej mądrych rzeczy w głowie. Człowiek się zajmuje życiem i miłością, a nie traci czas na bezsensowne spacery po galeriach.
Jest czerwiec, a ja w tym roku byłam dwa razy w Zarze. D w a. Detoks zakupowy zaliczony. Zarafanka przeżyła i ma się świetnie. Przy okazji okazuje się, że Zara reaguje na bardziej świadomych konsumentów i ma całkiem nową, etyczną linię ubrań, która nazywa się Join Life. Kolekcja jest prosta, minimalistyczna, z biobawełny i lnu, bądź z bawełny z odzysku. To cieszy. Bo kolejną konsekwencją upraszczania staje się u mnie temat etyki w codziennej konsumpcji. A że dotyczy to również ubioru i kosmetyków, to szukam tu i owdzie jak również w tej kwestii stać się bardziej świadomą użytkowniczką torebek i kremów. Myśl globalnie, działaj lokalnie, mówi znane hasło. Każde zgaszone światło i rzecz etycznie wyprodukowana u mnie w domu jest moim drobnym wkładem dla planety. I dla moich dzieci. Żeby miały gdzie żyć.
Lato jest taką porą, kiedy niewiele potrzeba, żeby się czuć na okrągło dobrze. Wystarczy słońce, maliny i bose stopy. Boso to ja z dziećmi cały rok w domu chodzę, ale latem przychodzi pokusa, żeby też wokół domu też tak się przemieszczać. Kotu też dobrze, bo całymi dniami leży na tarasie i poluje na muchy, a jak już się ich naje, to rozkłada się w donicy z ziołami, co akurat średnio mi się podoba, bo z kolendry zostały strzępy.
***
Miejsca:
Julia Rozumek. Ile tam jest mądrych rzeczy. Wartości i naturalnej uważności. Do tego jej zdjęcia. Wszystko tam jest spójne i pełne szacunku do życia. I jeszcze pisanie. Stylowe, charakterystyczne.
Marzena i jej Fitspirit. Mądrze i fachowo o relacjach, wartościach, ale i karierze. Motywujące i autentyczne. Uśmiechniętej twarzy Marzeny trudno nie uwierzyć.
Odpoczywalnia Pauliny. Miejsce do zwolnienia. Pięknie pisane. Szczerze. Czasem poezyjnie. Szczególnie podoba mi się zakładka Rozmyślania.
Veganama. Uwielbiam Martę za jej szczerość, wzdycham nad jej talentem fotograficznym i profilem na Instagramie i oblizuję się jak czytam jej wegańskie przepisy. Jest w jej pisaniu spokój, wrażliwość i uważność.
Magda i jej Rudoróż. Inspirujące, piękne, akwarelowe. Pobudza wyobraźnię. I jeszcze Magda rozdaje projektowane przez siebie prezenty.
Christina Greve. Uwielbiam ją nie tylko za jej zdjęcia i Instagrama, również za jej bloga. To blog anglojęzyczny, ale Christina jest Dunką i jak sama mówi, pisze po angielsku tak, żeby to było proste i zrozumiałe. I jest. Jest o rozwoju osobistym, odwadze, żeby być kreatywnym i fotografii i jak się jej nauczyć. Bardzo dużo wiedzy i przydatnych tutoriali.
Fotografia:
Dr_difilippo. Podróże małe i duże po Europie, architektura, lajfstajl. Piękne.
French_fry_in_paris. Francusko, szykownie. Wnętrza, fotografia uliczna. Inspirujące.
Smettikage. Kwiaty i woda. Pastellove. Lekkie jak piórko. Do zakochania się dla romantyków.
Stilllifegallery. Publikują zdjęcia innych, więc jeśli lubisz fotografię fotografujesz, możesz spróbować im podrzucić. Można się od nich uczyć kompozycji.
Theslowtraveller. Wolne podróże, również małe i duże. Zakochałam się. Warto zajrzeć też na bloga.
Książki:
* Marcin Fabjański. Zaufaj życiu. Nie zakochuj się w przelatującym wróblu. Filozoficznie i mądrze, jak nauczyć się byś radosnym bez powodu. Po prostu z faktu bycia. Krytyka współczesnej kultury i powrót do dawnych mądrości. Poległam, kupiłam i bardzo się cieszę, bo to wspaniała książka (dostępna również jako ebook).
* Piotr Stankiewicz. Sztuka życia według stoików. Jak się nie pogubić i cieszyć z życia. A to wszystko wiedzieli już nasi starożytni przodkowie. Podręcznik konkretnego, rozsądnego myślenia (jest wersja elektroniczna).
* Jennifer L. Scott. Lekcje Madame Chic. To nie jest wielka literatura, to jest książka bardzo lajfstajlowa. Ale potrzebna. Na wieczór. Dla kobiet. Nie tylko o tym, dlaczego Francuzki słyną ze swojego stylu. Również o tym, że szczegóły mają znaczenie i dbałość o codzienność również. Jak ją skończyłam zrobiłam sobie sałatę w pięknej misce, bez pośpiechu zjadłam, pomalowałam paznokcie i poczułam się jak w weekend, choć to był poniedziałek. Relaksujące.
* Lucy Siegle. To die for. Is fashion wearing out the world? Zawzięłam się i przeczytam, choć po angielsku i niełatwa. Bestseller o przemyśle modowym i jego cieniach. Cała prawda o fast fashion i dlaczego potrzebna nam jest świadomość tego, co i jak kupujemy. Wersja papierowa albo na Kindle.
* La Vie Est Belle: The elegant art of living in the French style. Mam słabość do pięknie wydanych książek o wnętrzach. Uwielbiam małe, stare rzeczy vintage i startą patynę. I to wszystko jest na zdjęciach w tym albumie. Jak już nie będę miała pomysłu na siebie to zajmę się renowacją mebli. Przepiękna książka o francuskich wnętrzach. Uczta dla oka przy lampce wina.
I na koniec Steve Jobs: stay hungry, stay foolish. Nigdy nie przestawajcie się dziwić.
To tyle w drugim numerze prostych inspiracji.
Ja zmykam cieszyć się pogodą i weekendem. Duchowo i cieleśnie.
Pozdrawiam czerwcowo i truskawkowo. Buziak.