Przez chwilę, kiedy mam wszystko.
Przez chwilę, kiedy mam wszystko.
Próbuję się nauczyć w tym roku maja na nowo. Znaleźć w obfitości zapachów coś innego niż tylko zamrażający mnie skurcz serca na wspomnienie tych samych dni rok wcześniej. Nie pamiętam z nich żadnych obrazów i żadnej kolejności zdarzeń, jakakolwiek chronologia mojej pamięci zniknęła. Pamiętam tylko zanurzenie po szyję i rozpaczliwe łapanie powietrza w smutku i strachu bez początku i końca tak, jakby nic innego w świecie nie istniało.
Przechodzę przez ten maj prawie bezgłośnie, jakbym jeszcze nie umiała w nim istnieć.
Ciągle nie wiem, choć to już tyle miesięcy, gdzie jestem, ze sobą samą i kim jestem w ogóle. Gdziekolwiek nie pójdę potykam się o ślady dawnego życia i ciągle się rozsypuję.
Chociaż czasami się udaje, kiedy mocno się uziemię, kiedy jest bardzo cicho, tu, w tym ułamku sekundy, jestem przez chwilę bez tego wszystkiego, co się stało i ten maj jest po prostu kolejnym słonecznym majem z maturami, zapachem bzów i czerwienią maków na łąkach.
I rozlewa mi się miłość w środku, po czubki palców i czubek głowy. Jestem sobą i wszystkim innym, bijącym mocno sercem, milionami cząsteczek swojego ciała i wydychanym powietrzem i nagle widocznymi w słońcu pyłkami kurzu, które unosi do góry pies wskakując na łóżko.
Rozlewa mi się miłość w środku tak samo jak kiedyś, zdumiewająco, między składaniem koszulek i zamiataniem niekończących się ścieżek psich włosów. Zamykam okna, żeby za szybko nie uciekła, ta chwila, żeby jeszcze przez chwilę w tym trwać, potem oddać dzieciom, wkładając tę bezwarunkową miłość do życia, do nich, do słońca między składane właśnie ubrania.
Przez chwilę jestem bez lęku, jak kiedyś, przez chwilę jestem, sobą i całością świata i mam wszystko.
I kiedy znowu się boję, kiedy umysł puszczony na wolność fantazjuje na temat przyszłości i nieistnienia, zanurzam się po brzegi, od stóp do głów w to, co przede mną, na wyciągnięcie ręki.
W rysowanie trójkątów równobocznych i prawo Talesa, w wynoszenie zagubionego chrząszcza na zewnątrz, w łapanie popołudniowego światła na zdjęciach, w ścieranie na tarce twardej, gorzkiej czekolady.
Maj staje się majem, wszystko pachnie i dzieciom zaczynają się układać sny.
xoxo,
a.
muzyka na dziś: leavv :: flushing the stairs