Godziny.
Godziny.
W „Co jest grane, Davis?” w jednej ze scen główny bohater mówi: „Jestem zmęczony. Jestem bardzo zmęczony. Myślałem, że potrzebuję się przespać, ale to coś więcej”.
•••
Kiedy przesadzam kwiaty lubię długo trzymać ziemię w rękach, ugniatać ją potem w doniczkach, chłód i wilgoć ciemnych grudek zatrzymują mnie i osadzają w oddechu, teraz, właśnie tu, nie na jutro, nie na k i e dy ś, o którym nic nie wiem.
Czasem życie daje się wyznaczać tylko w godzinach.
Jestem w miejscu, w którym trudno mi znaleźć jakieś cele, złożone z równiutkich kształtów i określonych kolorów, z czasu dającego się zamknąć w chronologii.
Jestem w czasoprzestrzeni, w której nie umiem zakładać jakiej wizji przyszłości, nie widzę jej, sny mam ciągle te same, sny, które ciągle śnię to historie o A. i o mnie i dawne miejsca mojego życia. I od niedawna jeszcze kształty wodnych farb rozlewające sią na kartkach po swojemu i w swoim akwarelowym języku, a ja nad tym z pędzlem, zaskoczona.
Wyznaczanie życia w godzinach daje spokój, kiedy znowu umysł mówi mi, że to niebezpieczne tak nic nie planować i nie znać odpowiedzi, że to jest jakąś formą ludzkiego nieistnienia, nie wiedzieć, co dalej.
A przecież czasem odpowiedzi nie ma, podobnie jak rozwiązań, takich, które miałyby mi dać znowu znane i powtarzalne poczucie bezpieczeństwa.
Zadzieram głowę i czuję ulgę, że nie mam przymusu pytań, że przyjmuję to, co mam, jakim jest, choć waga tego i rozmiar mnie zaskakują.
I w moim życiu odmierzanym w godzinach, bo na dzień dzisiejszy żadne inne mi nie wychodzi, zamykam czasem oczy. I bezpieczne jest zwykłe zachłyśnięcie się powietrzem.
Bo oznacza to, że jestem.
Można tym powietrzem napełniać brzuch, ale ja lubię, kiedy żebra, jak skrzydła otwierają się na boki i odsłaniają mi serce w całej okazałości.
Ciągle jest pojemne.
Wymiętoszone i poobijane, ale pojemne.
Czasem tyle wystarczy.
Tyle można z tym zrobić.
Jakie to jest dobre.
•••
xoxo,
a.
muzyka na dziś :: saib :: beyond clouds