Listopad.
Listopad.
Zdumiewa mnie, jak często zaglądam tej jesieni w kalendarz i jak bardzo chciałabym, jak dziecko mrużąc oczy i zwijając dłonie w pięści, umieć zaklinać czas. Żeby dni płynęły szybciej, żeby już się skończył ten rok. Żeby to wszystko się jakoś poukładało w środku, przeżyło. I jakby tu oszukać to, co musi się wykrzyczeć, pomilczeć, uleżeć. Niech to się wszystko odbędzie jakoś bez mojego udziału. Choć trochę.
Magiczne myślenie.
Pierwszego stycznia wszystko będzie inne.
Niekoniecznie, prawda?
…
Stoję boso na chłodnych deskach tarasu, zanurzam stopy w liściach, których coraz więcej i więcej i wcale nie chce mi się ich zbierać i robić porządków. Jeszcze wpadam na pomysł przesadzania kwiatów, z worka z ziemią wyskakuje nagle mysz, maleńka jak pół mojej dłoni, chowa się w tych liściach przerażona.
…
B. opowiada mi od godziny o koleżance z klasy. C. jest straszna, o wszystkich mówi źle, o włosach J., że są kręcone i o jej ciemnej skórze, o B., że za dorośle się ubiera, ciągle komentuje to, jak ubieram się ja. Nie cierpię jej, nie cierpię!
Podnosi głos, wymachuje rękami. Słucham coraz uważniej, zastanawiam się, o co chodzi w tym jej wybuchu.
I nagle przychodzi to najważniejsze: i wszędzie, wszędzie tylko jej zdjęcia: byłam z rodzicami tu i tu i mój tata zabrał mnie tam i tam, och, mój tata jest taki wspaniały!
Chodzi o to, że ty taty nie masz?…
Tak, płacze. Tak.
I jeszcze o wszystko inne. O to, że zawsze myślałam, że jak jest się dobrym, to życie też takie jest. A ona, C., jest niedobra, krzywdzi innych i zobacz, nic się nie dzieje, u niej jest wszystko świetnie…
…
Jak mam mojemu dziecku wytłumaczyć życie tak, żeby zrozumiało i żeby właśnie tłumaczenie TEGO, co się zdarzyło, nie bolało tak bardzo?
Że nie, kochanie, to nie jest tak, że bycie dobrym uchroni cię od nieprzewidywalności życia. I że życie wcale nie jest sprawiedliwe według naszych pragnień, choćby najbardziej szczerych i pięknych.
Że im dalej tym jest trudniej, im bardziej masz otwarte serce, tym bardziej może boleć. A jednak, mimo wszystko, nigdy go nie zamykaj?…
…
Nie mogę nic zrobić, moja mała B., tak po prostu czasem się zdarza. Nie mogę nic zrobić, córeczko. (Magiczne myślenie nie działa, mogę zapomnieć o pierwszym stycznia, uświadamiam sobie samej i próbuję się nie rozpłakać, tak bardzo próbuję się nie rozpłakać przy moim dziecku i nie nawalić). Mogę cię przytulić, kochanie, najmocniej jak umiem, to wszystko, co mogę.
…
Listopad.
Miesiąc nieskończonej, czułej szarości nieba, w której można się schować i skulić.
Na macie do jogi znowu zastaję psa w wianuszku wielkich śladów jej własnych łap. Siadam na poduszce obok i wydłużam oddech.
Potem piekę ciasto. Wiem, że może mnie boleć brzuch, ale chcę zjeść gorące, wtedy jest najlepsze, zawołaj mnie proszę, jak będzie gotowe. Nakładam na talerzyki, wołam, oboje zbiegają z góry.
Wyprowadźmy się stąd, mówi młodsza B., przecież też nie lubisz tego miasta, prawda? Tak, kochanie, też nie chcę tu być. Pomyślę, dobrze? – daj mi czas.
…
Czasem nie wiem, kim jestem. W jakimś życiu, które ciągle się przypomina i nowym, które jest mi obce, w którym szukam punktów zaczepienia i odniesienia.
Nie wiem, jak być dobrą matką. Radzącą sobie matką. Znowu zapomniałam coś podpisać, gdzieś się spóźniłam. Otwieram rano okno, do pokoju wpadają liście z tarasu, zostawiam je i wychodzę. Po prostu.
Nie wiem, jak być radzącą sobie z sytuacją osobą. Nie odpisuję na wszystkie mejle i wiadomości, nie odbieram czasem telefonów, milczę, po prostu nie mogę, nie jestem w stanie. Nie umiem rozmawiać z ludźmi, choć tak bardzo chciałabym ich mieć blisko siebie, właśnie teraz. Chciałabym się nie tłumaczyć i nie odpowiadać na pytania, chciałabym, żeby byli.
A potem rano pytam kwiaciarza, czy mogę zrobić zdjęcie jego hortensji i wrzucam to zdjęcie na instagram i mam jakieś absurdalne poczucie przynależności i obecności ludzi wokół. I jestem tak bardzo wdzięczna za to.
Chciałabym gdzieś istnieć, ale nie wiem gdzie.
Może listopad jest właśnie od tego? Żeby nie wiedzieć i nauczyć się to uznawać? Że takie właśnie jest życie, dziejące się niezależnie od tego, co chcemy? Czego pragniemy i jak widzimy nasz ratunek? A może wcale nie o ratunek chodzi, a o nie same. O życie?…
Nie wiem.
Wiem. Ale ta praktyka jest czasem bardzo trudna.
…
muzyka na listopad: aviino: such great heights
…
Dziękuję, że jesteś moim Patronem. Twoje wsparcie jest wyjątkowe i dzięki niemu tworzy się już kilka nowych rzeczy.
Jeśli jeszcze nie jesteś, możesz dołączyć tu:
https://patronite.pl/agnesonthecloud