Kilka myśli na maj.
Kilka myśli na maj.
Maj, miesiąc deszczu i bzu. Wysokich traw, jeszcze nieskoszonych na pobliskich łąkach. Ciszy. Są dni, kiedy stoję prosto, zadzieram głowę i mrużę oczy. Są dni, a tych jest od kilku miesięcy więcej, kiedy tonę, a wtedy zawsze przychodzi do mnie tytuł czytanej lata temu książki „Fala jest morzem”.
Mieszkaliśmy wtedy nad samą rzeką w małym domu z wielkim ogrodem, gdzie poranki i zachody słońca i życie** codziennie zapierały dech w piersiach.
Fala jest morzem, podobnie pisał Thich Nhat Hahn:
„Kiedy patrzymy na ocean, widzimy, że każda fala ma początek i koniec. Falę można porównać z innymi falami i możemy nazwać ją mniej lub bardziej piękną, wyższą lub niższą, trwalszą lub mniej trwałą. Ale jeśli spojrzymy głębiej, zobaczymy, że fala jest zrobiona z wody. Żyjąc życiem fali, żyje ona również życiem wody. (…) Kiedy fala dotknie swojej prawdziwej natury – która jest wodą – wszystkie jej kompleksy ustaną, a ona przekroczy narodziny i śmierć”.
Życie jest bez granic, czytam dzisiaj u Hahna. Łapię powietrze, widzę brzeg, jestem.
***
Cóż to jest za piękny przywilej, że mogę się opiekować psem. Spacery z nią to moja terapia, moja medytacja, moje uziemienie, moje tu i teraz, w których wszystko się na chwilę uspokaja. Siedzimy razem na trawie popołudniami, czasem wieczorem, brodzimy w deszczu, siłujemy się z wiatrem. Mogę przy niej milczeć, czuć w nadmiarze, zamierać z bezczucia, bać się, mieć nadzieję, poddawać się albo leżeć w słońcu.
Ten pies miał tu być, teraz. Wdzięczność bez końca.
***
Komunikujemy się zdaniami oznajmującymi, zakładam z dobrej woli, ale na wszelki wypadek nie zostawiamy przestrzeni, żeby nie stracić poczucia swojego komfortu. Pytania są trudniejsze. Wymagają słuchania.
Jak czegoś potrzebujesz, to dzwoń.
Czego potrzebujesz?
Między kropką a znakiem zapytania ocean. W którym czasem ktoś nie ma siły pływać.
***
Wiele lat temu, kiedy starszy B. był jeszcze mały i mocno trzymał mnie za rękę, a właściwie wkładał swoją dłoń w mój rękaw, zapytałam go żartobliwie, czy będziemy też chodzić dłoń w dłoń kiedy będzie już wyższy niż ja. Powiedział całkiem serio, że tak i zawsze i na całe życie.
Kilka dni temu stanęliśmy do siebie plecami i o to stało się – starszy B. stał się wyższym ode mnie starszym B., o dwa centymetry zaledwie, ale wyższym.
A pamiętasz, zaczęłam, pamiętam, przerwał, ale proszę, nie rób mi tego, kocham cię, ale nie.
Jasna sprawa, że nie, synku. Ale jestem, wiesz, prawda?
Wiem i kocham cię bardzo.
***
Nietrwałość. Całe życie, chwila po chwili. Jedyna stała bez początku i końca.
Życie jest bez granic.
Moja mantra na maj.
** życie ciągle zapiera mi dech w piersiach, choć domu nad wodą już nie ma, mimo wszystko zapiera dech w piersiach.
xoxo.
a.