Moje drogie lato.
Moje drogie lato.
Moje drogie lato, jak dobrze cię znowu widzieć.
Wiem, że jesteś, bo czerwiec, rumiany w truskawkowy księżyc, wpycha od kilku dni w okno swój nos, nie da się przez niego spać dłużej niż do szóstej.
Chodzę po domu, zbieram i składam potem grube swetry, przesuwam je w głąb szafy, wsuwam do szuflad, do zobaczenia za jakiś czas.
W kuchni porozrzucane cytryny i maliny, na talerzu resztki ciasta z czekoladą. Kto je zjadł wpadając tu na chwilę, nigdy nie wiadomo.
Lato, czas odpuszczania i czułości.
Długich dni i krótkich nocy. Miękkiego światła po horyzont, obfitości i bezchmurnych nocy.
Dzikich dzieci i dzikości własnego serca.
Podłoga pełna śladów stóp, łap, resztek piasku i nagłego deszczu. W środku tygodnia rozmowy do późna w nocy, jakby jutro nie trzeba było nigdzie wstawać. Czekolada i wino.
Zapach mięty z doniczki, która urosła na metr.
Znowu czytam kilka książek na raz, lato jest do porzucania porządku i poukładania, tego w środku samej siebie również.
Jesień przypomina o przemijaniu, zima wydłuża oddech i uczy czekania, wiosna ożywia policzki.
Lato mówi: popatrz w lustro, wystarczy, jest dobrze, tak, jak jest, oddychaj i idź pożyć, pozachwycać się światem.
Na samym końcu masz tylko siebie, więc stań przed lustrem i powiedz: dobrze, że jesteś.
A potem odpuść.
Puść.
To wszystko, co nosisz ze sobą, a co wcale nie jest twoje: za dużo, za mało, niedokładnie, nie na czas, za późno, za wcześnie. Zbyt wysoko, zbyt nisko, zbyt okrągło, za kanciasto, nie tak, jak powinno być.
Puść.
Zmartwienia, wycieczki umysłu nieznaną przyszłość, słowa z przeszłości, które dawno straciły znaczenie.
Puść wszystkie cudze głosy i historie, zapisane jako twoje, wyślij je z wiatrem, niech zabierze i rozsypie potem na zawsze, daleko stąd.
Moje drogie lato, znowu przypominasz, że jest dobrze tak, jak jest, przypominasz, żeby się rozejrzeć – co miało wzrosnąć, wzrosło, ciesz się tym, pielęgnuj, dbaj o to.
Zatrzymaj się, mówisz do mnie, drogie lato. Dokąd się spieszysz?
Jak co roku mówisz, żeby ufać. Kiedy zamykam oczy i wdycham do płuc zapach okolicznych traw i ciepłego wiatru, czuję całym ciałem, że jestem tu, gdzie mam być, że zdarzy się to, co ma się zdarzyć, że nie ma sensu niczego przyspieszać.
Pyzaty czerwiec, cały dziś w deszczu, przynosi intencję: zatrzymaj się i oddychaj mocno, mocno w serce, otwieraj je, a wszystko się zmieni.
Ciesz się tym, co jest, zanim wszystko dojrzeje, odda, co ma oddać i zniknie w kosmosie.
Oddychaj głęboko, powtarza lato, wszystko będzie dobrze.
Więc oddycham i ufam.
Najmocniej.
Oddychaj i ufaj, życzę Ci tego.
dobrego czerwca, pięknej pełni,
xoxoxo,
a.