Proste inspiracje #No.3
Proste inspiracje #No.3
Ci, którzy do mnie zaglądają wiedzą, że bliski jest mi minimalizm, prostota i wolne tempo życia. Cieszą mnie małe, piękne rzeczy i duże przestrzenie. Upraszczam i szukam życia z sensem. I uwielbiam ludzi mądrzejszych od siebie. Od których mogę się czegoś nauczyć i zainspirować.
W pierwszych prostych inspiracjach i drugich pisałam o kilku miejscach, które warto odwiedzić. Dziś część trzecia. O mądrych blogach, pięknych instagramach i jeszcze mądrzejszych i piękniejszych książkach, które odkryłam i mam zamiar czytać albo przeczytałam i polecam.
Drobiazgi:
Sierpień to mój najukochańszy miesiąc roku. Na przedmieściach cisza, wieczorem słychać tylko świerszcze w trawie. Dni jeszcze długie, choć już dojrzałe i ustępujące miejsca dłuższym wieczorom. Łąki w pobliżu mają złoty kolor. U sąsiada dojrzały właśnie winogrona, który, co zdumiewające, od lat na całe wakacje wyjeżdża, zostawiając oprócz winogron pomidory, cukinie i piękne róże na zachłanność słońca, które je wysusza.
Spędziłyśmy z moją siostrą cudowne dziesięć dni razem. Udawało nam się, poza hurtową produkcją posiłków dla naszej nigdy nienajedzonej od skakania w wodzie Czwórki, siedzieć codziennie wieczorami na tarasie i rozmyślać o życiu, wyglądzie ratowników nad wodą, drobiazgach z pchlich targów i profilach na Instagramie. Było miłośnie, siostrzano i terapeutycznie. Dobrze.
A. z kapitańską dumą wrócił z Mazur. Starszy B. nauczył się skakać na główkę i skacze bez końca aż do bólu głowy, a młodsza B. w czasie gry w planszówkę wymyśliła nowe słowo zeronelka, co oznacza osobę spłukaną i kompletnie bez kasy. Urocze, niezależnie od przykrości stanu posiadania.
Ja niczego mądrego nie wymyśliłam, ale za to odkryłam, że najlepsze tshirty, czyli z dobrej bawełny i bez wzorów/ kotków/cekinów/napisów, po prostu gładkie i jednokolorowe, znajdują się w dziale męskim w Tkmaxie. Rozmiarowo zawsze będą w stylu boyfriend, choć mnie to akurat nie przeszkadza.
Mam przed sobą wolne dni w domu, rozleniwione poranki i nadrabianie zaległości domowych i książkowych.
Mój luksus: nie spieszyć się.
Miejsca:
Karolina i jej Życie 2.0. Jej blog to kawałek porządnej, świetnej literatury i historia, od której mam ciarki. Bardzo jej kibicuję w osobistej drodze do miliona.
Nicole i miejsce o nazwie Samorozwijalnia. Mądre. Dojrzałe i do myślenia.
Panna Lola. Oprócz tego, że pisze, pięknie rysuje. Zatrzymuje. Wzrusza.
Merrcarrie. Wielbicielka Carrie Bradshow i autorka pięknych, modowych rysunków. Lubię czytać przegryzając makaroniki.
Dawid i jego Ścieżki rozwoju. Nie wiem, jak mam go zmotywować, żeby w tym miejscu więcej pisał. Uważam, że to jedne z najlepszych tekstów w sieci o rozwoju osobistym.
A little cup of art. U Anny jest kulturalnie, artystycznie, inspirująco i z filozofią slow fashion.
Piotr i jego Secundum. Mądrze. Wysmakowanie. O kulturze i lajfstajlu. I do tego piękne zdjęcia własnego autorstwa.
Dla tych, którzy blogują, cenną informacją będzie pojawienie się pierwszego blogowego magazynu Blogostrefa, który znajdziecie tu.
A najlepsze blogi kobiece skupione w jednym miejscu znajdziecie u Patrycji i jej Paticafe.
Fotografia:
Uwielbiam Instagram i szperanie po nim. Piękne zdjęcia dają mi tyle samo przyjemności, co wąchanie dopiero co zakupionej książki, którą bardzo chciałam mieć.
Onlyminimal. Minimalne, wysmakowane, wyciszające.
Thelittlethings_love. Inspirujące. Ciepłe. Rodzinne.
Sixsevensix. Kawa, miasto, kwiaty i książki.
Themodernleper. Nastrojowe.
Książki:
*Sophie Mass. Audrey Diwan. How to be Parisian wherever you are. Lekkie, zabawne, dla chcących urlopowo poczytać po angielsku. Czytam i się zachwycam. Must have na lato.
*Kinfolk Magazine wydaje jesienią nową pozycję Kinfolk Entrepreneur. O tych, którzy w rytmie slow osiągnęli sukces. Jestem bardzo ciekawa. Oprócz treści będzie na pewno pięknie wydana.
*Greg McKeown. Esencjalista. Przeczytałam rok temu jednym tchem. Czas na powtórkę. Esencjalista nie robi więcej w krótszym czasie. Esencjalista robi tylko właściwe rzeczy. Do zatrzymania się i wprowadzenia w życie.
*Viktor Frankl. Człowiek w poszukiwaniu sensu. Towarzyszy mi od jakiegoś czasu. Mała, wielka książka. Jak znaleźć powód do życia, mimo wszystko. To książka, która zmienia na zawsze.
*Raphaëlle Giordano. Twoje drugie życie zaczyna się, kiedy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno. Lekkie, letnie i inspirujące.
Dla tych, którzy blogują cenną informacją będzie pojawienie się blogowego magazynu Blogostrefa, który znajdziecie tu,
A na koniec cytat z Marcina Fabjańskiego, którym ostatnio się zaczytuję bez końca:
(…) warto posunąć się o ostateczności i zapytać wprost: Po co żyję? To jest podstawowe pytanie. Patetyczne, ale bez odpowiedzi na nie nie stworzymy sobie kryterium wyboru w tych wszystkich małych sprawach. Jeśli nie odpowiem sobie na to pytanie, najpierw będę żył po to, żeby mieć dobre oceny, potem żeby mieć ładne meble do mieszkania. (…) Będę żył tym wszystkim z dnia na dzień, aż na parę minut przed śmiercią zdam sobie sprawę, że wszystkie te rzeczy nie mogły stanowić sensu życia.
Jeśli natomiast postanowię, że żyję po to, żeby na przykład rozwijać wewnętrzny spokój, to dzięki temu będę wiedział, że nie muszę tkwić w pracy, która jest udręką. Jeśli moim priorytetem jest radość przeżywania każdej chwili, to nie będę gromadził dóbr, bo wiem, że to mi się do niczego nie przyda, znajdę odwagę, by uwolnić się od towarzystwa ludzi, którzy tę radość tłumią, nawet gdybym miał rzucić pracę.
A całość tego świetnego wywiadu i filozoficznych rozważań na temat wyborów w życiu pt. Idealne dżinsy nie istnieją, w najnowszym papierowym wydaniu Wysokich Obcasów ekstra.
Przyjemnej lektury i słonecznej reszty tygodnia.
Pozdrawiam ciepło chrupiąc cukinię. Buziak