Rozwój Życie w zachwycie.

Zajmuj się tym, dzięki czemu rośniesz.

7 czerwca 2017

Zajmuj się tym, dzięki czemu rośniesz.

Olek z bloga two meaningfull lives (dla mnie to jedno z najbardziej wartościowych miejsc w sieci) w swoim ostatnim wpisie o entuzjazmie napisał, że przeżywamy i rośniemy w siłę, dzięki koncentracji na sprawach mających fundamentalne znaczenie.

Zostało ze mną to zdanie i zajmuje mnie intensywnie od kilku dni. Zatrzymało mnie dzisiaj na długi poranek we własnym towarzystwie. Luna miauczała do głaskania, melisa i mięta szumiały, a ja wyliczałam, dzięki czemu jestem, kim jestem. I dlaczego ciągle rosnę.

***

Wczoraj wieczorem B&B włączyła się łóżkowa prokrastynacja. Tak nazywam stan przed pojściem do łóżka, kiedy nagle trzeba bardzo dużo opowiedzieć, bo za dnia nie było czasu, przychodzi mały głód, chce się pić, zawołaj tatę niech też mnie przytuli, a potem jeszcze raz przyjdź do mnie i do mnie też, i też mnie przytul, a może to w ogóle możemy spać z tobą…? Patrzę potem na ich jasne czupryny, przed pójściem spać słucham ich równych oddechów i wiem, że rosnę codziennie i bez końca dzięki nim.

Mam dwa oceany bezwarunkowej miłości skoncentrowane w krótkich koam cię (-ch- zawsze ucieka), kiedy już wybiegają na podwórko. Mam wyjątkową wrażliwość chłopca, który potrzebuje wiedzieć, że jestem obok i kreatywność dziewczynki, która ma kolorowe palce od kredek i farbek.

Rosnę dzięki każdej wspólnej chwili spędzonej z nimi, z A. Muszę się nacieszyć do pełna teraźniejszością, napakować sobie po brzegi wspomnień na przyszłość. Dzięki nim rosnę jako człowiek. Jestem z nimi szczęśliwa. Nic nie robiąc. Będąc. Czując. Dlatego tak doceniam chwile w domu, w którym zamykam stanowczo drzwi przed miejskim pośpiechem i prędkością świata na zewnątrz.

Rosnę w dobrych relacjach. Gdzie jest szacunek, akceptacja i wzajemna ciekawość, ale także cudowna lekkość rozmów o sukienkach i szczery, głośny śmiech.

Rosnę w ciszy. Kiedy mogę na tarasie wypić poranną kawę. Kiedy skupiam się na oddechu i nie ruszając się jestem przez chwilę częścią natury. Jestem dojrzalsza i pełna przez wieczorne rozmowy z A. Przez czas, który chce się nagle dopasować do tempa słów. Nie wybiega przez płot. Nie ucieka mi.

Rosnę, kiedy nie muszę się spieszyć. Kiedy jestem skupiona na tym, co robię. Stanowczo wyprosiłam multitasking z mojego życia. Od niego człowiek się robi tylko zgarbionym. Od jakiegoś czasu zajmuję się tylko jedną rzeczą naraz. Tą, która w aktualnej chwili jest najważniejsza. Dzięki temu odkryłam, ile rzeczy robiłam niepotrzebnie, tylko po to, by być zajętą.

Rosnę, kiedy poświęcę swojemu ciału trochę uwagi. To, co jem ma dla mnie znaczenie. I parę wybieganych kilometrów oczyszcza mi głowę. Chcę być obecna dla moich dzieci jak najdłużej. I dla siebie też, bo mam jeszcze tyle do odkrycia, przeżycia i zachwycenia się.

Rosnę, kiedy czytam książki albo rozmawiam z ludźmi mądrzejszymi od siebie. Zdziwienie nad tym zachwyca jak u dziecka. Rosnę w otwartej przestrzeni i prostocie. W słońcu. I wreszcie rosnę, od kiedy jestem bardziej lojalna w stosunku do siebie i umiem odmawiać, jeśli coś zabiera mi czas i mnie nie rozwija.

Jestem większa wreszcie, kiedy słyszę stukot swoich palców na klawiaturze.

Codzienność staje się widoczna, jeśli jest się w niej uważnie i świadomie. Redukcja nadmiaru, czy to rzeczy, którymi się otaczamy, czy też bodźców, którymi się bombardujemy online, prowadzi do tego, że pojawiają się na powierzchni proste wartości.

Jest czas, słowa i skupienie.

To dzięki nimi możemy się rozwijać i przeżywać to, co nas tworzy. To jedyne, co nam zostanie na samym końcu. Jakość przeżytego czasu i emocji.

***

Zajmuj się tylko tym, dzięki czemu rośniesz.

Nagle pojawi się zdziwienie, że najlepsze rzeczy w życiu to nie są rzeczy.

***

Dzięki czemu rośniesz?

Pozdrawiam mocno wciągając z zachwytem zapach koperku. Buziak.

TAGS
POWIĄZANE WPISY
Aga Krzyżanowska
Wiedeń/ Świdnica

Literatka, fotografka, nefelibata. Opowiadam historie o codzienności, w której w soboty jest zen, a we wtorki końce świata (albo na odwrót i w zupełnie inne dni). Czasami piszę książki, zawsze mam w torbie aparat, na ogół polegam w kuchni. Codziennie bujam w obłokach. Stamtąd wszystko lepiej widać.

Facebook