Jak być wystarczająco dobrym rodzicem?
Jak być wystarczająco dobrym rodzicem?
Najlepszą książką, jaką dotychczas czytałam na temat wychowywania dzieci, jest dzieło Bruno Bettelheima Wystarczająco dobrzy rodzice. Świadomie skreśliłam słowo wychowanie, ponieważ ta książka to nie jest poradnik na temat tego, jak z dziećmi sobie radzić. Postępować i modelować.
To nie jest łatwa lektura, bo autor oprócz tego, że był świetnym psychologiem, to jeszcze filozofem i każdy ważny punkt w książce opleciony jest setkami dygresji.
Ale to jest genialna książka o dzieciach. Jakie są, co jest dla nich ważne i co możemy zrobić my, żeby one wyrosły na szczęśliwych ludzi.
To jest też genialna książka o rodzicach i o tym, co możemy zrobić, żeby być wystarczająco dobrym rodzicem. Nie doskonałym.
Wystarczająco dobrym dla siebie i swojego dziecka.
Nie ma gotowych wzorów wychowania, mówi Bettelheim, każdy z nas jest niepowtarzalny. Kiedy stajesz się rodzicem, musisz przede wszystkim liczyć na siebie, na swoje metody poznawcze.
Jak być wystarczająco dobrym rodzicem?
1. Wystarczająco dobry rodzic nie dąży do doskonałości swojej i dziecka. Doskonałości nie ma i to jest dla Bettelheima dogmat.
Wystarczająco dobry rodzic patrzy na świat z perspektywy dziecka. Emocjonalnie i dosłownie, fizycznie (pisałam o tym tu). Rodzic siedzący przy stole i dwulatek, który ledwo widzi, co na stole leży, to dwie różne rzeczywistości.
Rozmowa w kucki, po to, aby mieć wzrokowy kontakt z dzieckiem na jednym poziomie, przynosi zaskakująco inną ocenę sytuacji, niż jak patrzymy w dół i prowadzimy dialog.
2. Wystarczająco dobry rodzic zanim zawyrokuje, ocenia sytuację z perspektywy swojej i dziecka. Jak wygląda zdarzenie w odczuciu dwulatka albo ośmiolatka?
Świat dziecka jest światem zupełnie innym. Jeśli zdamy sobie złego sprawę, doświadczamy też tego świata sami w sobie. Dobrze jest wracać do swojego dzieciństwa, aby przypomnieć sobie podobne swoje sytuacje. Jak je wtedy widzieliśmy? Co czuliśmy? Jak się czuliśmy?
Dzięki temu okazuje się często, że przeżywamy na nowo dawno wyparte emocje ze swojego dzieciństwa.
To ważny element rodzicielstwa. Głębokie poznanie samego siebie. Często przenosimy nieuświadomione emocje albo lęki na relacje z naszym dzieckiem. Gdy zdamy sobie sprawę z ich obecności, przestaną nas obciążać.
3. Wystarczająco dobry rodzic pozwala dziecku być, kim chce.
Rodzic, który zajmuje się pracą naukową i dla którego edukacja jest najważniejszym punktem wychowawczym, często narzuca ten sam model „przyszłości” swojemu dziecku. A jeśli ono się zbuntuje i będzie chciało być „tylko” świetnym sportowcem, doprowadza to do konfliktu w relacjach. I rozgoryczenia nie tylko rodzica, ale przede wszystkim dziecka, które potem będzie czuło na sobie ciężar tego rozczarowania i bycia niekochanym, gdyż nie spełniło oczekiwań. Zawiodło.
Według Bettelheima większość konfliktów między rodzicami a dziećmi, wynika z upartości tych pierwszych, że dziecko ma widzieć świat jak oni.
Pozwalajmy dziecku doświadczać, eksplorować po swojemu, zaufajmy mu. Wiara w nasze dziecko pozwala mu zbudować wiarę w siebie. To jedno z najważniejszych zdań w tej książce.
4. Bycie wystarczająco dobrym rodzicem to szukanie motywów, które stoją za zachowaniem, czy reakcją dziecka.
Zanim skrytykujesz dziecko za kłamstwo, spróbuj dotrzeć do impulsu, które to kłamstwo wywołało. To pozwoli dziecku samemu też poznać siebie, przeżyć tak ważne przecież samodoświadczenie.
5. Wystarczająco dobry rodzic nie krytykuje.
Krytyka dziecka, pisze Bettelheim, obniża jego poczucie godności, wytykając mu jego nieudolność. Dziecko, któremu narzuca się, co ma robić i jak zachowywać, nie uczy się świata i przede wszystkim kontroli nad sobą i swoimi zachowaniami.
Świetnie porównuje Bettelheim różnice w wychowywaniu dzieci w Europie i Ameryce a Japonii. Biegające dziecko w sklepie europejskim na ogół usłyszy od matki nakaz: nie biegaj po sklepie. Matka japońska zapyta: jak myślisz, co powie kierownictwo sklepu, jak zobaczy, że biegasz albo: myślisz, ze sprawia mi przyjemność twój slalom miedzy regałami?
Różnica w tych dwóch reakcjach dwóch matek polega na tym, że model europejski nakazuje (poprawne) zachowanie. Japoński prowokuje do refleksji nad własnym zachowaniem, a nie karze z marszu wykonać polecenie.
6. Wystarczająco dobry rodzic jest empatyczny.
Bazą zachowania wystarczajaco dobrego rodzica jest empatia, współodczuwanie. Empatia zamienia krytykę w postawę otwartą. Łatwiej rozumie motywy i daje dziecku odczuć, że się je rozumie, choć nie zawsze popiera. To współodczuwanie przenosi nasze relacje na poziom uczuć.
Kiedy bojący się zasypiać sam kilkulatek potrzebuje nas przy sobie, bądźmy z nim tak długo, jak tego potrzebuje. Dla Bettelheima to właśnie empatia jest najważniejszym środkiem w relacjach rodzic- dziecko.
7. Wystarczająco dobry rodzic dba o zabawę z dziećmi.
Zabawa to klucz do poznawania świata, rozwijania cech osobowości, przechodzenia do kolejnych etapów rozwoju. We wspólnej zabawie budują się mocne więzi i baza rodziny.
Autor krytykuje natomiast (chociaż książka powstała dwadzieścia lat temu) masowe zajęcia pozaszkolne, które gorliwi rodzice organizują dzieciom. To wszystko nie pozwala dziecku być samemu ze sobą, nie pozwala mu rozwinąć swojej własnej tożsamości.
Projekt dziecko odrywa nasze dzieci od poczucia swojej wolności i po prostu kontemplacji samotności, niezbędnej do odkrywania siebie samego.
8. Wystarczająco dobry rodzic ma poczucie wartości i ważności rodziny.
To rodzina, pisze w jednym z ostatnich rozdziałów Bettelheim, jest najważniejsza w życiu. Bliskość, intymność, poczucie akceptacji i szacunku. Celebracja urodzin dziecka, przygotowywanie do świąt i ich wspólne obchodzenie. Wiara w świętego Mikołaja i wielkanocnego zajączka.
Kryzys rodziny, który obserwujemy od tylu lat, to kryzys bliskości. Tempo i materializm zajmują nas i niszczą wspólne bycie ze sobą. Nie ma potrzeby bycia razem, bycia potrzebnym. Co przekłada się na paradoks z jednej strony potrzeby intymności i z drugiej na niewiedzy, jak ją sobie zbudować.
Wystarczająco dobrzy rodzice to piękna książka o miłości. Po prostu i aż tyle. Polecam każdemu, kto chce zajrzeć w siebie, zawiły świat emocji i cudowny świat dziecka. Którym kiedyś też przecież byliśmy.
Pozdrawiam mocno.