Dialogi rodzinne. Nr 6.
Krótka rozmowa o miłości.
– Czy chciałaś mieć syna?
– Tak, kochanie. Zawsze.
– A skąd wiedziałaś, że ja, to ja?
– Po prostu jak lekarz potwierdził, że jestem w ciąży, to wiedziałam, że to ty.
– Ale jak?
– Czułam to. Byłam pewna.
– A moje imię?
– Zawsze miałeś to imię. Od zawsze wiedziałam, że będziesz Benjaminem.
– A jak mnie jeszcze z tobą nie było, to gdzie byłem? W kosmosie?
– Tak, kochanie.
– A który raz się teraz urodziłem?
– Nie wiem, ale na pewno któryś z kolei. Nie ostatni.
– Czy jak umrzemy, to się kiedyś spotkamy?
– Na pewno. Może w innym ciele, ale się spotkamy.
– Rozpoznam cię?
– Tak.
– Przytulisz mnie?
– Kiedy?
– Codziennie. 289 razy.
– Zawsze. Do końca świata.
– Kocham cię. Jesteś najlepszą mamą na świecie. Przyszłaś dzisiaj po mnie, jak usłyszałaś, że się przewróciłem. I przytuliłaś mnie. Potem mniej boli.
– Kocham cię, synku. Najbardziej na świecie. Zawsze przyjdę.
Kurtyna.